Jesień pod wodą – zakończenie kursu OWD

Od długiego już czasu pogodynki nie wracały do nas z tak optymistycznymi prognozami – ostatni ciepły weekend tego roku, w dodatku w Listopadzie – idealnie! Takie wypady jak ten nie wymagają dłuższego zastanowienia, porzucamy nasze wyścigi codziennych zadań, zostawiamy za sobą i jednogłośnie decydujemy się wykorzystać ten dzień w lepszy sposób, niż przed ekranami komputerów.

Tym razem ruszamy w czwórkę, świeżo upieczony Ivan ze zdanym egzaminem na OWD, Marcin, który za sobą ma nie jedno już zejście, Maciek dziś będzie zdawał swój egzamin, by dołączyć do certyfikowanego grona, oraz nasz główny kierownik zamieszania, instruktor PADI.

Słońce wstaje jeszcze wcześnie, ale na pewno nie tak wcześnie, jak my – w trakcie oczekiwania na jego wiwat na niebie my szykujemy się do wyjazdu, tym razem do Opola gdzie planujemy eksplorować podwodny świat Kamionki Piast.

 

Pełna mobilizacja, punktualna zbiórka, przepakowanie sprzętu, śniadanie, pogoda w międzyczasie klaruje się w najlepsze, a my praktycznie jesteśmy już na miejscu.

Jesteśmy na miejscu, pierwsze oględziny-woda niewzruszona i przejrzysta prawie jak w oceanie, na miejscu – pierwsi. Wypakowujemy sprzęt, rozkładamy na plandece, by wszystko logistycznie rozplanowane, dało nam jak najwięcej czasu na to, co najlepsze. Po chwili wskakujemy już w pianki, by pośmiać się z odstających brzuchów – jak to mówią, w piance nie oszukasz ;)

Plan nurkowania już uzgodniony, zaczynamy schodzić dwójkami. Daniel z Marcinem, Maciej z Pawłem będzie wykonywał ćwiczenia egzaminacyjne. Wszystko idzie bardzo sprawnie, a widoki pod taflą wody zaskakują bardziej, niż mogliśmy przewidzieć.

Pod wodą mamy okazje podziwiać polujące szczupaki, zatopione artefakty – wiecie, to jest coś, czego nad wodą nie zobaczycie, no, chyba że po kursie lub na zdjęciach, a i te nie oddadzą tej bezgranicznej ciszy i uczuciu niczym stąpaniu w kosmicznej pustce, gdzie grawitacja nie ma miejsca – totalny spokój i wyciszenie.

Pod wodą widzimy zatopionego fiata 126 p – prawdziwa gratka dla fanów „malucha”. Żeby do niego dotrzeć, nie zapomnijcie wylegitymować się przed urokliwą Panią Policjant strzegącą podwodnego świata tego zbiornika 😉

Nurkowanie jak przewidywaliśmy, bez żadnych problemów. Wynurzamy się, by uzbroić się w pełne butle i szykujemy się do kolejnego zejścia pod wodę. Tym razem przepływamy między innymi przy zatopionym lustrze – w pełnym osprzęcie wyglądamy nawet lepiej niż na co dzień! Tym razem mijamy pod wodą nawet innych nurków-jak się okazało po wyjściu – tych przybyło całkiem sporo.

Praktycznie spakowani, jeszcze ostatni bardzo ważny element – chrzest nurka, Maciek płetwę z pewnością czuł jeszcze następnego dnia ;)

Reasumując, w tego typu weekendy zapraszamy do wspólnych podwodnych podróży w odmianie od całodziennego spędzania ich w domach przed telewizorami!

autor: Daniel i Maciek

Więcej zdjęć w galerii